Niedawno byłam z rodziną na pikniku w przedszkolu katolickim. Impreza była prowadzona przez Jasia Pociechę – postać przedszkolaka, wykreowaną przez pana Roberta Górniaka. Byłam pełna dobrych chęci i pozytywnie nastawiona do imprezy, ale niestety nie bawiłam się najlepiej. Dlaczego? – Otóż dzięki temu, że wzrastałam w tradycyjnej, katolickiej rodzinie – mam głębokie przekonanie, że wszystko to, co święte musi być otoczone najwyższą czcią i szacunkiem – tak więc zabawy taneczne z obrazem Jezusa Miłosiernego wzbudziły we mnie prawdziwy niesmak. A apogeum tego wszystkiego było naśladowanie Pana Jezusa, który błogosławi ludziom w geście identycznym z tym jaki uczył mnie wodzirej na sylwestrze parę miesięcy temu – dwa palce w górę, a potem do ziemi…A później jeszcze : „Rozsiewamy płomyki Bożego Miłosierdzia!” Przeszło mi przez myśl – Czy my mamy prawo bawić się, że jesteśmy Panem Jezusem?…I co najważniejsze – Co teraz czuje Jezus Chrystus – nasz Pan i Zbawca? – Czy nie jest mu przykro na to wszystko patrzeć? Zawsze byłam uczona, że do Pana Boga należy się modlić, a nie przed nim tańczyć – a tu zero modlitwy , nawet najkrótszej , czy choćby znaku krzyża świętego – a jedynie brawa dla Jezusa i radosne tańce z pokłonami… Chcąc nie chcąc przywodzi mi to na myśl biblijna scenę, gdy Izraelici pod górą Synaj tańczą wokół złotego cielca i bałwochwalczo oddają mu pokłony.
Jest jeszcze jeden fragment Biblii, który chciałabym tutaj przypomnieć (1Krl 18, 20-40). Rzecz dzieje się w czasach Eliasza , gdy jako jedyny ocalały prorok świadczący o Panu Bogu Jahwe – miał przed sobą trudne zadanie skonfrontowania swoich poglądów z tym o czym nauczała reszta proroków, czyli wierzeniem, że Panem Bogiem jest Baal. Eliasz miał przeciw sobie 450 mężczyzn o skrajnie innych poglądach – chcąc ich przekonać musiał jednoznacznie wykazać potęgę i wszechmoc Jahwe. Zaproponował więc, żeby czciciele Baala zabili cielca, porąbali i złożyli na drwach – ku czci swojego bożka, zaś on weźmie drugiego cielca i zrobi to samo – dla swojego Pana Boga. Zabronił przy tym podkładać ognia pod palenisko, celem próby – Bóg , który odpowie ogniem na wezwanie ludu – miał być uznany za prawdziwego. Jako liczniejsi, prorocy Baala pierwsi podjęli się tego zadania, – jednak Baal, mimo ich wezwań, tańców, a nawet okaleczeń mieczami i oszczepami – zdawał się być obojętny na ich błagania i w żaden sposób nie odpowiedział. Następnie Eliasz odbudował ołtarz , ułożył drwa , a na nich porąbanego cielca. Później na jego rozkaz kilkakrotnie zalano ołtarz i wykopany dookoła rów wodą. Potem Eliasz odmówił modlitwę : „ Wysłuchaj mnie o Panie!Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie jesteś Bogiem i Ty znów nawracasz ich serca”. Po tych słowach ołtarz zapłonął wielkim ogniem, który pochłonął ofiarę całopalną, drwa, kamienie, muł, a nawet całą wodę z rowu otaczającego ołtarz. Gdy lud to ujrzał, natychmiast padł na twarz przed jedynym , potężnym, nieogarnionym Bogiem Jahwe. W przytoczonym powyżej fragmencie Biblii łatwo zauważyć , że ludzie w odmienny sposób wielbią pogańskiego bożka – poprzez rytualne tańce, wykrzykiwanie, samookaleczanie ciała, zaś zupełnie inaczej zachowują się w obliczu prawdziwej świętości: „Cały lud to ujrzał i padł na twarz, a potem rzekł <<Naprawdę Pan jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem>>”. ( 1Krl 18, 39) Na postawione przeze mnie pytanie: „Tańczyć czy się modlić?” – można też odpowiedzieć na podstawie Dekalogu. Przypomnę, że drugie przykazanie głosi : „Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno”. Dlaczego Pan Bóg nie chce, żeby Jego imię było lekceważone, poniewierane? Czy myślicie, że chodzi tu tylko o znieważenie słowami? Jestem przekonana, że żądanie Pana Boga należy rozumieć szerzej – On domaga się od nas szacunku, czci , chce być wywyższony i uwielbiony, tak jak na to zasługuje Pan Bóg – Król Nieba.
Chcąc podążać za naszym Panem i Zbawicielem – Jezusem Chrystusem, powinniśmy go naśladować. Czy pamiętacie co się stało, gdy uczniowie poprosili Pana Jezusa, żeby nauczył ich jak się modlić? ( Łk 11, 1-4) Czy Pan Jezus uczył ich wówczas jakichś tańców rytualnych lub innych czynności kultowych? – Nie , „ A On rzekł do nich: <<Kiedy będziecie się modlić , mówcie: Ojcze niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo!>>”. Sam Pan Jezus również modlił się do swojego Ojca słowami, okazując Mu przy tym najwyższą cześć: „ I odszedłszy nieco do przodu, padł na ziemię i modlił się , żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił :<<Abba, Ojcze , dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to , co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]>>”. (Mk 14,35-36)
Podczas ostatniej wieczerzy Pan Jezus również modli się werbalnie „A gdy jedli wziął chleb , odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc : <<Bierzcie to jest Ciało moje >>”. (Mk 14, 22)
W żadnej z czterech Ewangelii nie znalazłam informacji, o tym, żeby Pan Jezus lub jego uczniowie modlili się tańcem , natomiast w każdym fragmencie opisującym rozmowę Zbawiciela z Ojcem wyraźnie widać , że dialog ze Stwórcą to patetyczna chwila, w której należy się upokorzyć, okazac uniżenie, respekt i posłuch przed majestatem Najwyższego.
Ostatnio coraz popularniejsze staje się radosne chwalenie Pana Boga poprzez tańce uwielbienia, tańce z flagami i inne tańce , w których pozy, kroki, gesty „dla chwały Pana” zaczerpnięte są z popkultury np. z układów choreograficznych Britney Spears. Coraz liczniej powstają diakonie tańca uwielbienia np. diakonia tańca wspólnoty „Mocni w Duchu”. Adoracja Najświętszego Sakramentu „ po nowoczesnemu” przypomina dyskotekę – kolorowe światła, skoczna muzyka i ludzie tańczący w całym kościele. Gdy oglądałam uwielbienie podczas rekolekcji charyzmatycznych „Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni” wspólnoty POSŁANIE – naprawdę mocno zastanowiło mnie czy ktokolwiek z tam tańczących pamięta o tym, że na ołtarzu jest Jezus Chrystus, bo naprawdę niewiele brakowało, a jeden z muzyków strąciłby Najświętszy Sakrament na ziemię – bujał się tuż obok z gitarą.
A co na tańce w świątyni powiedziałby Pan Jezus? – „A Jezus wszedł do świątyni i wyrzucił wszystkich sprzedających i kupujących w świątyni ; powywracał stoły tych, którzy zmieniali pieniądze , oraz ławki sprzedawców gołębi . I rzekł do nich :<< Napisane jest:Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie go jaskinią zbójców>>”. (Mt 21, 12-13)
Jak myślicie – Do czego może doprowadzić takie rozpasanie, taki upadek obyczajów? Taka ignorancja dla tego co najświętsze? Czy nie myślicie, że tylko człowiek i to czego on chce się teraz liczy? Czy ktokolwiek się zastanawia – Czego chce Pan Bóg?Jak On chce być czczony? Czemu teocentryzm wyparto przez folgowanie wszystkim, nawet najgłupszym zachciankom ciała – liczy się tylko „moje Ja”! Dokąd dojdziemy idąc dalej tą drogą? Może po tańcach w świątyni nadejdzie czas na prostytucję sakralną? – Brzmi niedorzecznie, ale przecież – tak już było. To sprawdzona forma kultu – nic nowego. W starożytności prostytucja sakralna była przejawem kultu płodności oraz formą wyrażenia wdzięczności bóstwu. Była szeroko rozpowszechniona na Bliskim Wschodzie, znana była wśród Fenicjan i Hetytów oraz w starożytnej Grecji ( np. świątynia Afrodyty w Koryncie) . W starożytnych Indiach , w Puri , w świątyni Jaganatha prostytucję praktykowały tancerki świątynne tzw. dewadasi.
Na koniec zacytuję bardzo mądre słowa świętego Pawła ( 1 Kor 10, 20-23) „Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pic z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy mocniejsi od Niego? Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść, Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje”.
Filotea