2016-07-14
Kategoria:
Charyzmatycy
Czytając pełny tytuł tej publikacji katolik nabiera poczucia bezpieczeństwa i pełnego zaufania, a tytuł ten brzmi „Uwolnienie od przekleństwa prawa. Katolicka książka na temat uzdrowienia drzewa rodzinnego” – tymczasem książka ta zawiera treści całkowicie sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
Na wstępie chciałam zwrócić uwagę, że książka „Uwolnienie od przekleństwa prawa” nie zawiera formuły „Nihil obstat” ani „Imprimatur” – czyli opinii teologicznej dopuszczającej publikację do druku jako zgodnej z doktryną Kościoła Katolickiego – zaś autorem recenzji na rewersie nie jest żaden duchowny, tylko specjalista w dziedzinie psychiatrii i psychoterapii – dr med. R. Febres Landauro. Zaskakujące, nieprawdaż? – takie dwa małe szczegóły na początek…Dużo więcej dowiemy się śledząc jej zawartość.
„Grzech pokoleniowy” i „uzdrowienie międzypokoleniowe” – czy to jest katolickie?
W opinii teologicznej Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski czytamy :
„Jedynym grzechem, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie jest grzech pierworodny”, który jest usuwany na chrzcie świętym.
Z treści dokumentu pt.”Grzech pokoleniowy i uzdrowienie międzypokoleniowe.Problemy teologiczne i pastoralne” z dn. 5.10.2015 r ogłoszonego przez Episkopat Polski dowiadujemy się m.in., że ” reinkarnacja grzechu” czy też przechodzenie grzechu na kolejne pokolenia , o którym nauczają zwolennicy „uzdrowienia międzypokoleniowego”, nie ma uzasadnienia ani w Piśmie Świętym, ani w Tradycji i nauczaniu Kościoła. Tego typu bezpodstawne idee są bardzo niebezpieczne dla życia duchowego wiernych i samej doktryny Kościoła”. – Wspaniale, że władze kościelne wydały pismo , które w klarowny sposób tłumaczy dlaczego nie jesteśmy obciążeni winą poprzednich pokoleń i dlaczego celebrowanie Mszy św. i nabożeństw z modlitwą o uzdrowienie z grzechów pokoleniowych czy o uzdrowienie międzypokoleniowe jest zakazane. Niestety z przykrością muszę zauważyć, że mimo obowiązywania tego dokumentu , wielu ludzi pozostaje w nieświadomości i bezkrytycznie przyjmuje nauczanie charyzmatyków , takich jak o. James Manjackal.
Skoro już przytoczyłam opinię Komisji Nauki Wiary – zastanówmy się teraz, czy nauka płynąca z książki „Uwolnienie od przekleństwa prawa” o. Jamesa Manjackala jest spójna z tą opinią czy też nie.Ojciec Manjackal w rozdziale „Apologetyka (Uzasadnienie i Obrona)” zamiast oprzeć się na rzeczowych argumentach i uzasadnić podstawę swojej teorii o przekazywaniu grzechów – na co wskazywałby tytuł rozdziału – koncentruje się na krytyce tych, którzy „szemrzą przeciwko Katolickiej Odnowie Charyzmatycznej, szczególnie, gdy słyszą o modlitwach o uzdrowienie”.”Z pewnych kręgów Kościoła płyną i docierają do mnie różnorakie pogróżki i sprzeciwy” . Gdy pewien hierarcha KK oznajmił Manjackalowi, że to niedorzeczne modlić się o przełamanie przekleństw, gdyż „każdy żyjący w Chrystusie jest chroniony przez Jego Krew”- wielebny natychmiast odpowiedział ripostą z osobistym przytykiem wywlekając na wierzch grzeszne życie tegoż księdza …i zapowiadając mu przekleństwo! Dodam jeszcze, że o grzechach tegoż księdza o.Manjackal dowiedział się podobno od Ducha Świętego.-Niesamowite!Cóż za niesamowita kontrargumentacja! – A ja naiwnie liczyłam na to, że w rozdziale „Apologetyka..”ojciec zamieścił jakieś wnioskowanie na temat „grzechu międzypokoleniowego” w oparciu o Biblię i Tradycję Kościoła…A tu nic tylko wywlekanie czyichś brudów – dodam jeszcze, że duchownego – tradycjonalisty!Ku przestrodze innym! (Ciekawe czy to prawdziwe?)
Na stronie 26 w „Uwolnienie od przekleństwa prawa” wielebny pisze słowa, które w żadnym wypadku nie są zgodne z nauczaniem Kościoła : „Twierdzenie, iż nauczanie o istnieniu przekleństwa grzechów przodków jest wypaczeniem katolickiej doktryny o grzechu pierworodnym, jest niedorzeczne! Nauczanie Kościoła Katolickiego na temat grzechu pierworodnego , który zmywa chrzest święty, potwierdza w istocie teorię , iż złe skutki grzechu mogą być przenoszone z jednego pokolenia na następne oraz że mogą one zostać usunięte przez modlitwę i sakramenty. Jeżeli grzech pierwszych rodziców tworzących pierwszą rodzinę na ziemi wciąż nas dotyka , to o ileż bardziej wpływają na nasze życie grzechy naszych własnych przodków, z którymi łączą nas więzy krwi!”
Skąd wielebny czerpie swoje inspiracje?
Na stronie 16 „Uwolnienia od przekleństwa prawa” czytamy: „Moim głównym tekstem źródłowym jest Biblia Święta.[…]Ponieważ nie znalazłem żadnych katolickich książek na ten temat, odwołałem się w tej pracy do niektórych książek protestanckich o tej tematyce.” – Zastanawiające – wielebny nie znalazł katolickich książek o „uzdrowieniu międzypokoleniowym”…A może ich po prostu nie ma? A może dlatego, że to nauczanie nie jest katolickie? Najlepsze wyjście – zapożyczyć co nieco z doktryny Marcina Lutra, nieprawdaż?…Ale dlaczego tylko od Marcina Lutra mamy się uczyć? Może co nieco z innych wierzeń i ideologii…
W omawianej przeze mnie tutaj publikacji znalazłam dwie opinie ojca Manjackala , które stoją ze sobą w sprzeczności:”Nie powinniśmy zakładać, że uzdrowienie drzewa rodzinnego ma swoje korzenie w szamanizmie, Reiki, czy innych terapiach „New Age” – tylko dlatego, że ich zwolennicy praktykują takie formy uzdrawiania”.
oraz drugi fragment:
„Nie można schrystianizować ezoteryki, ani „New Age”!. Niektórzy „chrzczą” to zło, nadając mu następujące etykietki: chrześcijańska joga, chrześcijańskie Reiki, chrześcijańska terapia holistyczna[…].Nawet jeśli na butelkę z trucizną nakleimy etykietę „cukier”, to substancja wewnątrz butelki nadal pozostanie trucizną i będzie śmiertelna.
Czyli już wiemy, że zmiana nomenklatury , tak naprawdę nie zmienia istoty rzeczy, o której mówimy, że słoń, którego nazwiemy mrówką, nadal pozostanie słoniem. Dlaczego więc ojciec James Manjackal stosuje terapie takie jak są w „New Age” i twierdzi, że to katolickie? W swojej książce ojciec Manjackal przedstawia przeogromną ilość niesamowitych historii, z których każda kończy się niezwykle dobrze…(taki happy end do kwadratu!)Ja naturalnie wierzę w cuda. Pan Jezus, jak czytamy w Biblii czynił cuda , co budziło w ludziach wiarę i uznanie dla Niego, jako Pana Boga, ale ojciec Manjackal potrafi czynić kilka cudów za jednym razem – to już naprawdę jest mistrzostwo! Moim zdaniem książka „Uwolnienie od przekleństwa prawa” o. Jamesa Manjackala napisana jest w analogiczny sposób do poradników z serii „Uwierz w siebie a osiągniesz wszystko co tylko zechcesz” i wykorzystuje te same techniki psychologiczne. A teraz nie chcąc być gołosłowną przytoczę historię z serią cudów po modlitwach wielebnego. Na str. 37-38 charyzmatyczny kaznodzieja z Indii opisuje historię kobiety, której syn będąc jeszcze w jej łonie został przeklęty przez teściową owej pani. Przekleństwo to zostało rzucone z zemsty , za to, że syn tej starszej kobiety , po ślubie wyrzucił ją z domu i umieścił w domu starców. Wielebny radził małżeństwu, żeby przeprosiło matkę i zabrało ją z powrotem do domu, jednak ona nie chciała pojednania. Jednak po zwiększeniu ilości praktyk religijnych oraz modlitwie o. Jamesa o uwolnienie na odległość, wszystko się zmieniło. I tutaj zacytuję, bo nie chciałabym żadnego „cudu” pominąć:
„Wydarzył się cud!Po mojej modlitwie małżonkowie udali się do teściowej i okazało się, że w istocie to ona czekała na nich z niecierpliwością. Gdy poprosili ją o przebaczenie , ze łzami w oczach wybaczyła im i ucałowała ich z miłością. Kiedy całowała wnuka, ten wstał z wózka i podskoczył krzycząc głośno:<<Teraz już ze mną wszystko dobrze, mogę chodzić, chodźmy do domu!>>.Dziecko całkowicie odzyskało zdrowie, a teściowa zamieszkała razem z nimi.[…]Chłopiec pomyślnie ukończył studia , po czym znalazł dobrą pracę w banku, ożenił się i ma córeczkę. (liczba cudownych wydarzeń -7 – Niesamowite!!!).Czytając takie historie, a raczej całe mnóstwo takich historii , jak nie ulec wrażeniu, że” wszystko jest możliwe”. Czy można w ten sposób, na zasadzie autosugestii poprawić własny stan ducha lub ciała? Przecież znane są w psychologii metody leczenia oraz poprawy samopoczucia oparte na autosugestii, afirmacji, wizualizacji. Metody przynoszące widoczne skutki, chociażby redukcję bólu.
Inny przykład? – Proszę bardzo!
Na stronie 77 „Uwolnienie od przekleństwa prawa” wielebny opisuje historię pewnej kobiety , która nie dość, że miała AIDS, to jeszcze zbankrutowała, a później nie mogła znaleźć pracy…Na szczęście znalazła o. Manjackala, który pomodlił się nad nią o uzdrowienie z AIDS, zaczęła codziennie uczestniczyć we Mszy św. i czynić dużo więcej praktyk religijnych. Za rok, gdy wielebny ją spotkał , to nie dość, że była całkowicie uzdrowiona z AIDS, to jeszcze znalazła pracę i ogólnie była szczęśliwą osobą. Ciekawa jestem – czy tak wielki cud jak uzdrowienie z AIDS o. Manjackal przedstawił do zbadania Watykanowi? – Warto by było. Być może, jeśli te wszystkie cuda są prawdziwe – a nie jedynie efektem odp. mechanizmów psychologicznych np. autosugestii lub zastosowanej hipnozy-jeśli faktycznie są prawdziwe, to chylę czoła – być może doczekamy jak ojca Manjackala ogłoszą świętym!
Kolejny przykład, gdzie cuda występują jeden za drugim:
Na str. 79. o. James opisuje historię rodziny, która choć miała chrześcijańskie korzenie , to bardzo odeszła od Boga – czciła Buddę i hinduskie bóstwa. Trzy córki były prostytutkami, obłąkany dziadek był zamknięty w osobnym pokoju, wszyscy byli pokryci czyrakami, syn był upośledzony, a na dodatek coś dziwnego działo się w domu i wszyscy nie mogli spać. Po tym opisie zastałej sytuacji wielebny cytuje fragment z Biblii, który dodatkowo dodaje grozy: „Pan dotknie cię wrzodem egipskim, hemoroidami, świerzbem i parchami, których nie zdołasz wyleczyć. Pan dotknie cię obłędem, ślepotą i niepokojem serca. W południe będziesz szedł po omacku, jak niewidomy idzie po omacku w ciemności”(Pwt28, 27-29).Na szczęście rodzina, która miała tak wielkie problemy spotkała ojca Manjackala:
„Po mojej modlitwie i błogosławieństwie sytuacja tej rodziny zmieniła się diametralnie. Ludzie ci oczyścili swój dom […]Kiedy odwiedziłem ich pięć lat później , zastałem ich wszystkich zdrowych , z wyjątkiem upośledzonego chłopca. […]Dziewczęta znalazły pracę i powychodziły za mąż. Mogli też już spokojnie spać”. (Ciekawe – w 5 lat można chorobę skóry wyleczyć…a i prostytuować się dziewczęta przecież nie mogły całe życie!).
Czy wielebny Manjackal stosuje w swojej posłudze elementy psychodramy?Jak inaczej nazwać sytuację, którą sam opisuje (str.167)”Następnie uklęknąłem przed nią i odgrywając rolę jej ojca powiedziałem :<<Moja córko jestem diabłem, byłem alkoholikiem…>>”. – Po raz pierwszy słyszę, żeby ksiądz katolicki mówił, że jest diabłem! – Ale cóż – mam nadzieję, że to tylko gra aktorska! Ważne, że odegranie tej scenki i wcielenie się w rolę ojca, któremu kobieta nie mogła przebaczyć przyniosło efekt – widać wiele może zdziałać znajomość psychologii. Teraz już rozumiem skąd ta pełna superlatyw recenzja specjalisty psychiatrii i psychoterapii na rewersie książki.
Błogosławieństwo szkodników? Czy coś takiego w ogóle jest możliwe?
Niezwykle zdziwiłam się, czytając w książce „Uwolnienie od przekleństwa prawa” o tym, że wielebny James Manjackal „pobłogosławił szkodniki”. Dzięki wypuszczeniu tych „pobłogosławionych” (czy też zaczarowanych – bym powiedziała)na pole, wszystkie inne wyginęły!Cóż za ogromna moc”błogosławieństwa”! Szkodniki nabrały sił i zeżarły pozostałe!Czy to nie zakrawa o czarną magię?
Te same historie inne zakończenie!!!
Dlaczego o. James Manjackal opisuje te same historie z innym zakończeniem?
W książce „Uwolnienie od przekleństwa prawa” znalazłam dwa takie przypadki: pierwszy dotyczy rodzinnej historii ojca Jamesa, zaś drugi paktu zawartego z szatanem przez pewnego dziadka. Nie będę już tutaj zagłębiała się w szczegóły, natomiast zastanawia mnie – skąd te rozbieżności? Z doświadczenia wiem, że ludzie podają różne wersje, gdy słabo coś pamiętają lub gdy kłamią – obserwowałam to zjawisko niejednokrotnie u polityków. Gdy historia jest zmyślona, to niestety opowiadając ją powtórnie osoba często nie pamięta jaką wersję z tego co miała w myślach podała jako prawdę.
Koronka do Bożego Miłosierdzia
Dlaczego o. Manjackal zmienia formułę modlitwy, której sam Pan Jezus nauczył św. siostrę Faustynę? Czy ta „nowa modlitwa” nie powinna być zatwierdzona przez Kościół do prywatnego czy tez publicznego odmawiania?…I czy nie jest to nieposłuszeństwo względem Pana Jezusa?Czy do „Ojcze nasz” też chciałby wielebny coś dodać? Formuła Koronki do Bożego Miłosierdzia wg ojca Manjackala:
„Ojcze Przedwieczny…na przebłaganie za grzechy nasze i naszych przodków”, a na każdym paciorku odpowiadać : miej miłosierdzie dla nas i naszych przodków”.
Krytyka księży katolickich
Omawiana przeze mnie w tym artykule, jak ją autor nazywa „Katolicka książka na temat uzdrowienia drzewa rodzinnego” zawiera coś, czego nie odnajduję w książkach innych duchownych, a mianowicie – obszerną i wielokrotnie powtarzaną w całej publikacji krytykę księży katolickich. Ta krytyka niczemu dobremu nie służy – a już na pewno nie jedności; miejscami jest wręcz śmieszna np.
„Jestem głęboko przekonany, iż podziały występujące w Kościele w przeszłości były konsekwencją grzechów niektórych papieży i biskupów. Także dzisiejsze problemy Kościoła są wynikiem grzechów biskupów i kapłanów. Dziękujmy Bogu za to, że w ostatnich czasach dał kościołowi świętych papieży. Jeżeli jakaś diecezja lub parafia boryka się z różnymi problemami, to z pewnością są one skutkiem grzechów obecnego lub któregoś z poprzednich biskupów czy proboszczów”.
Reasumując wszystkie wątki, jakie poruszyłam omawiając zagrożenia i zatrważające treści płynące z książki „Uwolnienie od przekleństwa prawa” o. Jamesa Manjackala bardzo ubolewam nad tym, że publikację tę nadal można bardzo łatwo zakupić. Co więcej pod tytułem „Katolicka książka na temat uzdrowienia drzewa rodzinnego” wprowadza się czytelników w błąd – jakoby treści tam zawarte rzeczywiście były katolickie. Dodam jeszcze na koniec, że bardzo martwi mnie fakt, że mimo opinii teologicznej Komisji Nauki Wiary , głoszącej jasno i wyraźnie , że grzechy nie są dziedziczone – wśród katolików istnieje bardzo duża niewiedza na ten temat. Niestety na portalach katolickich nadal można znaleźć informacje, którymi czytelnik może się błędnie zasugerować, że jednak „uzdrowienie międzypokoleniowe” to coś katolickiego.
http://www.fronda.pl/a/uzdrowienie-miedzypokoleniowe-terapia-wg-dr-kennetha-mcalla,15326.html
https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/modlitwa/modlitwa-o-uwolnienie-od-przeklenstwa-w-tym-miedzypoleniowego/
Proszę więc wszystkich, abyśmy wspólnie dołożyli starań do tego, aby przyszłe pokolenia mogły odziedziczyć nie zmąconą żadnym fermentem wiarę katolicką.
Filotea
a może byś zrobiła recenzje książki 'Widzialem wieczność’
Czytałam kiedyś „Widziałem wieczność” i muszę stwierdzić, że z pewnością może ona rozbudzić w człowieku wiarę. Mnie skłoniła do głębszego zastanowienia się nad sobą i spowiedzi. Jednak niestety zapaliło mi się czerwone światełko, gdy wyczytałam o tym, że kult Maryi jest przesadzony. Zrozumiałam, że książka ta może być zagrożeniem duchowym, a co najmniej zniechęcić człowieka do Matki Bożej. Nie zamierzam więcej sięgać po tę książkę, także za recenzję się nie biorę.
a może byś zrobiła recenzje książki 'Widzialem wieczność’ czytałam ją i ojciec Manjackal tam chodził sobie 'po drugiej stronie’ i ewangelizował dusze czyścowe, które nie znaly Jezusa. Nie wiem dla mnie to dziwne, ale może nie znam się, bo nie kończylam teologii. Mam mieszane uczucia odnośnie tej książki….
Czy o.Manjackal ma prawo nauczać w Polsce? Jeśli chodzi o innego też egzotycznego charyzamatyka z Afryki ks. Bashaborę, jakoś jego nauczanie nie wzbudza we mnie kontrowersji ale ten o.Manjackal jakoś mi nie pasuje, i nie wiem o co mi chodzi, bo tyle dobrych rzeczy on robi. Nie wiem.
A. Posacki ma od kilku lat zakaz nauczania.
Polecam książkę „Nie krocz za mną” z komentarzem o. Aleksandra Posackiego. To świadectwo osoby, która miała zdolności mediumistyczne bo jej rodzina się w to bawiła. Ciekawe co ona by powiedziała do tego artykułu.
Apropo autosugestia jest absurdem i pisząc, że kobieta przez autosugestie wyleczona została z AIDS a nie przez Boga jest głupie i może to napisać jakiś ateista lub wierzący w New Age, a nie katolik.
Dodatkowo, nie promuje też jakiejś naiwności, ale może lepiej siebie zagłębić w temat i nie oceniać za szybko.