„Trzecia Osoba Trójcy Świętej nie pracuje ani chaotycznie, ani jak automat; nie przestrzega naszego ustawiania się w kolejki ani naszych prefabrykowanych seansów. Jest Ona par excellence Nieprzewidywalną, Nie-do –zmanipulowania. Nie można udzielić samemu sobie duchowej łaski ani obdarzać nią innych. Mistyczna łaska nie jest powtarzalna i nie da się jej sztucznie wywołać”. 1Natomiast w Biblii czytamy:
„Wiatr wieje tam gdzie chce i szum jego usłyszysz, lecz nie wiesz skąd przychodzi i dokąd podąża” (J 3,8).Skoro działanie Ducha Świętego nie może być przez człowieka zdeterminowane, dziwi mnie to , że „charyzmat” ten występuje przeważnie tam, gdzie jest praktykowany, czyli we wspólnotach charyzmatycznych. Co najdziwniejsze – jeśli we wspólnocie nie opowiada się o zjawisku „spoczynku w Duchu św” – wówczas wierni wcale go nie doświadczają. O tej zależności opowiada ojciec Remigiusz Recław SJ, dodając przy tym, że w łódzkim ośrodku Odnowy w Duchu Świętym spoczynki nie występują, choć inne charyzmaty (mówienie językami, prorokowanie itd.) – jak najbardziej. – Zadziwiające, prawda? – Duch Święty w sposób szczególny omija Łódź; wszędzie obdarza ludzi duchowymi ekstazami – a tu nie! Jeżeli – jak tłumaczy kardynał Suenens – Duch św. nie działa jak automat – to z jaką energią mamy do czynienia podczas modlitwy z nałożeniem rąk przez o. Manjackala? -Pewna znajoma opowiadała mi, że odczuwalne jest wówczas silne uderzenie energii. Czy jest to katolicka odmiana Bennego Hinna? Wygląda na to, że jeśli zjawisko jest nadnaturalne, a przy tym wspaniałe w empirycznym doświadczeniu – to ludzie skłonni są bez żadnych oporów i zastanowienia przypisać je jednoznacznie do Ducha Świętego…No, ale moi drodzy – może chwila refleksji i zdrowego rozsądku by się tu przydały? – A przede wszystkim – takie rozumowanie jest sprzeczne z tym co na temat Ducha Świętego mówi Biblia oraz zupełnie nie stosuje się do charakterystyki działania Ducha św. jaką przedstawił wieloletni opiekun Odnowy w Duchu Świętym Kardynał Léon Joseph Suenens. Dziwi mnie, że w Kościele zupełnie ignoruje się opinię wybitnego teologa, który doskonale znał zjawisko „spoczynków w Duchu św.” , który przecież utorował Odnowie drogę eklezjalną…A kardynał Suenens mówił bardzo dosadnie:
Wszystko, co powiedzieliśmy na temat nieprzewidywalnego i nieograniczonego działania Ducha Świętego, wyklucza pomysły organizowania jakichkolwiek seansów w przewidywaniu tego fenomenu. Można stwierdzić a priori:” nie będzie w tym palca Bożego”; nie da się ono pogodzić z tym, co implikuje indukcja psychologiczna, sugestia itd. Należy pozostawić Bogu Jego wolność, a zatem wyrzec się wszystkiego , co – świadomie lub nie – prowokuje ten fenomen w grupie, a fortiori w szerszym zgromadzeniu. Im liczniejsi są uczestnicy spotkania, tym większe jest ryzyko kolektywnych manipulacji, psychologii tłumu, itd. 2Dodam jeszcze tylko, że zadziwiające jest, że osoba, nad którą się modlono i która doznała uzdrowienia lub też „spoczynku w Duchu” jest w stanie wywoływać podobne reakcje u innych. Dowiadujemy się o tym m.in. z książki „Spoczynek w Duchu” kardynała Suenensa, również Ojciec Manjackal w książce „Eureka” (rozdział „Moje osobiste świadectwo”str. 15-30) opisuje, iż został uzdrowiony poprzez nałożenie rąk i modlitwę (w tym w językach) przez młodego chłopaka, nawróconego Zielonoświątkowca, obdarowanego darami Ducha Świętego. Po tym wydarzeniu i olbrzymim przepływie energii z dłoni tego świeckiego młodzieńca Ojciec Manjackal stał się charyzmatykiem i zaczął podróżować głosząc Ewangelię.
„Zachwycenie, czyli zjednoczenie wszystkich władz w Bogu – jak mówiłam – trwa krótko, ale wielkie po sobie skutki pozostawia, wielkie oświecenie duszy i wiele innych korzyści duchowych; rozum tu nic nie działa, tylko Pan sam działa w woli . W tym stanie o którym tu mówię, jest zupełnie inaczej; choć ciało jest jakby pojmane i ubezwładnione, ale wola, pamięć i rozum pozostają swobodne, tyle, że działanie ich będzie bezwładne i czego się w danym razie uchwycą, temu się oddają i tego się oburącz trzymają. Ja w tej mdłości ciała – bo nie jest to nic innego, choć z dobrego źródła bierze początek – żadnego nie widzę pożytku […]. Radzę zatem przeoryszom, niech z wszelką pilnością starają się zapobiegać takim długim omdleniom, z których zdaniem moim, nic innego nie wynika…” 3b) Święty Jan od Krzyża W kwestii nadnaturalnych zjawisk doświadczanych poprzez zmysły święty Jan od Krzyża mówi:
„Trzeba zaś wiedzieć, że chociaż wszystkie te rzeczy mogą się zdarzać zmysłom ciała drogą Bożą, nigdy jednak nie wolno im ufać ani ich dopuszczać, trzeba raczej od nich uciekać, nie badając nawet czy są dobre czy złe. Im bardziej bowiem są zewnętrzne i cielesne, tym mniej pewne jest ich pochodzenie od Boga”. 4
„Z duszpasterskiego punktu widzenia proponujemy: – By zawsze unikano określenia”spoczynek w Duchu”, gdyż pobudza to ludzi do sądzenia, że na pewno lub prawdopodobnie pochodzi to od Boga. Lepiej przyjąć neutralne określenia „upadek” (…) – Odradzamy tworzenie okoliczności, w których zjawisko mogłoby się pojawić. – Nie zapraszamy duchownych, których modlitwa lub nauczanie są związane z tym zjawiskiem. – Mówiąc o „upadku w Duchu, przyjmujemy zawsze postawę negatywną, pozostając jednocześnie otwarci na możliwość, że w niektórych, bardzo rzadkich przypadkach, będzie to łaska Boża.
W żaden sposób nie zachęcamy wiernych do starania się o ten upadek jako o łaskę od Boga, gdyż wystawia ich to na ryzyko upadków spowodowanych przez nich samych…” 5Myślę, że stanowisko ostrożności i dystansu wobec „spoczynku w Duchu św.” jest dużo bardziej uzasadnione, niż entuzjastyczne oczekiwanie empirycznego doświadczenia Pana Boga. Nie ma najmniejszego sensu poddawanie się modlitwom z nakładaniem rąk, w celu osiągnięcia „upadku” – nie upadek przecież ma być naszym celem. Nie popełniajmy błędów Koryntian z czasów św. Pawła, którzy rozmiłowani w przeżyciu zwanym „pneumatika”, zapominali o Panu Bogu.
Przypisy: